WTA w Warszawie już w maju?

Jak podały na początku tygodnia niemieckie media, prawdopodobnie majowy turniej WTA nie odbędzie się w Berlinie. O przejęcie wiosennego terminu ubiega się Warszawa.

O tym, że Berlin utraci prawo organizacji turnieju odbywającego się pomiędzy 18 a 24 maja poinformowali arabscy szejkowie, którzy dysponują prawem do organizacji tej imprezy. Skłonił ich do tego fakt, iż WTA obniżyła pulę nagród w turnieju z ponad 1,3 mln dolarów do niespełna 0,6 mln, co nie wywołało w nich euforii.

O przejęcie berlińskiego terminu stara się Warszawa, która ma już przyznane prawo organizacji imprezy WTA w lipcu. Dlaczego Polacy zainteresowali się majowym terminem? Otóż wiosenny jest na pewno korzystiejsz, z co najmniej dwóch względów. Po pierwsze w maju większość tenisistek przygotowuje się do słynnego turnieju French Open im. Rolanda Garrosa, w tym celu szukają kortów ziemnych, a takie są właśnie w Warszawie.

To zagwarantowałoby uczestnictwo w stołecznej imprezie nie tylko Agnieszce Radwańskiej, ale też kilkunastu innym czołowym tenisistkom. Po drugie w lipcu rozgrywany jest US Open, kolejny obok Rolanda Garrosa turniej Wielkiego Szlema, więc wtedy zapewne światowa czołówka przygotowywała by się do niego już za oceanem.

Przejęcie berlińskiego turnieju nie jest jednak łatwą sprawą. Jak mówi Stefan Makarczyk, Dyrektor polskiego turnieju,obecnie trwają negocjacje z federacją WTA. Podstawowym warunkiem jaki stawia WTA jest podwyższenie puli nagród do wspomnianej 0,6 mln dolarów. Ta obecnie dla warszawskiej imprezy, ustalona jest na 220 tysięcy. To wymaga znów większego zaangażowania władz stolicy, oraz pozyskania nowych sponsorów. Warszawa nie stoi jednak na przegranej pozycji, a majowy termin jest jak najbardziej realny.

Gdyby Polsce udało się przejąć wiosenny termin, ten lipcowy, jak zapowiedziała WTA trafi w ręcę Austriaków z Bad Gastein.

Mateusz Mołodziej