Wybierz miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w ogólnopolskim wydaniu.

Wygrał, bo się śpieszył

2009-02-09

 Rozstawiony z numerem 3. Niemiec Michael Berrer (134. w rankingu ATP) wygrał 10. edycję wrocławskiego Challengera, pokonując w finale Rosjanina Aleksandra Kudrjawcewa (222.) 6:3, 6:4.

Waży 105 kg, mierzy 193 cm, ale po korcie poruszał się z zwinnością kota. Nie okazywał emocji, a przez cały turniej przejechał niczym walec, nie tracąc w pięciu meczach nawet seta.

Przed dwoma laty urodzony w Stuttgarcie tenisista był na 51. miejscu w rankingu ATP. Teraz 28-letni Niemiec gra głównie w Challengerach, choć ma za sobą także wiele występów w imprezach wyższej rangi. Wygrywał wtedy z takimi rywalami jak Michaił Jużnyj czy Robby Ginepri. Poprzedni sezon nie był już dla niego tak udany i choć raz zdarzyło mu się wyeliminować świetnego Nicolasa Almagro, to liczne porażki we
wczesnych fazach turniejów spowodowały spadek z czołowej setki rankingu ATP.

W niedzielnym finale Michael Berrer nie dał szans Aleksandrowi Kudrjawcewowi, przełamując dwukrotnie jego serwis w każdym setów. To wystarczyło do zwycięstwa 6:3, 6:4 i to zaledwie po godzinie i 3 minutach gry.

- Spieszę się na samolot do Monachium, więc bardzo proszę o szybki przebieg konferencji prasowej - mówił po meczu niemiecki tenisista. Kiedy jednak do niej doszło był już bardziej wyluzowany. - Jestem szczęśliwy, więc mogę zostać we Wrocławiu nawet do poniedziałku, co tam, polecę następnym - rozochocił się Berrer, który za triumf w Challengerze zainkasował 15.300 euro (minus 20 procent podatku) oraz 110 punktów do rankingu ATP.

Na początku swojej kariery trenował w teamie Mercedesa założonego przez słynnego Borisa Beckera, trzykrotnego zwycięzcę Wimbledonu. To było widać na korcie, bo kiedy Berrera uderzał piłkę, w pewnych momentach do złudzenia przypominał ułożeniem ciała Beckera.

- To prawda, jednak muszę wam powiedzieć, że od czasu, kiedy go bliżej poznałem przestałem go lubić. Ale nie powiem już nic więcej na ten temat - uciął dyskusję Berrer. Dodajmy tylko, ze Niemiec w półfinale nie dał szans rewelacyjnemu kwalifikantowi z Czech - Robinowi Vikowi (534.), zwyciężając 6:3, 7:5.

Natomiast Aleksander Kudrjawcew, który był ulubieńcem publiczności, w finale nie miał swojego dnia. Przypomnijmy, że Rosjanin zaczynał we Wrocławiu od eliminacji (był w nich rozstawiony z numerem 1.), jednak w trzeciej i decydującej rundzie przegrał z Austriakiem Philiippem Oswaldem (376.) 3:6, 4:6. Kiedy Kudrjawcew pakował manatki i planował wylot z Wrocławia, okazało się, że z turnieju głównego wycofał
się kontuzjowany Florian Mayer z Niemiec.

Zwolniło się miejsce w turniejowej drabince, w które "wskoczył" rosyjski tenisista, Jego pogromca z kwalifikacji, wspomniany Oswald, przepadł w 1. rundzie, natomiast Kudrjawcew nie zmarnował szansy danej mu przez los. Na dzień dobry pokonał rozstawionego we Wrocławiu z numerem 2. Francuza Adriana Mannarino (129.). Potem ograł Danai Udomchoke z Tajlandii (153.), a w ćwierćfinale wyeliminował kolejnego rozstawionego tenisistę (z nr. 5.) - Amerykanina Sama Warburga (144.), natomiast w półfinale Karola Becka (140.) 7:5, 7:6(4).

Mimo finałowej porażki w poniedziałkowym rankingu ATP zaliczy spory awans, a i swoje konto wzbogacił o 9000 euro.

(informacja prasowa)

fot. DaF

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama